środa, 2 grudnia 2009

Mój Start-Up

Blisko 1,5 roku temu założyłem jednoosobową działalność gospodarczą. Jest to bardzo powszechne rozwiązanie stosowane w branży w której pracuję. Pozwala zoptymalizować dochody dzięki możliwości wliczenia w koszty różnych, sensownych wydatków (np. nowy sprzęt komputerowy, samochód, paliwo, koszty księgowych, telefonów) i nie płacić sporo na bezsensowne utrzymanie nieefektywnego ZUSu. Oczywiście ma to również swoje minusy: większa odpowiedzialność finansowa, brak urlopów, minimalna emerytura po przekroczeniu 65 lat (ale na to jest rada - trzeba odkładać miesięcznie niewielkie kwoty a na pewno uzyska się większy kapitał niż zapewni ZUS ;-).

Od samego początku zadaję sobie pytanie: dlaczego mam ograniczać się wyłącznie do jednego klienta z którym obecnie współpracuje? Zapewnia mi to pewną stabilność, ale jest niewystarczające. Dlatego cały czas zastanawiałem się nad tym czy nie da się "sprzedać" moich umiejętności dodatkowo innej firmie. Rozwiązanie spłynęło niespodziewanie. Otóż zauważyłem, że jeden z klientów ma problemy w pewnej dziedzinie. Zacząłem się zastanawiać czy nie udałoby się za pomocą jakiejś aplikacji ich rozwiązać. W między czasie okazało się, że analogiczny problem ma inny klient z tej samej branży. Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności. Przekonało mnie to do bardziej wytężonej pracy.

Koncepcja rozwiązania z czasem coraz bardziej się krystalizowała, a ostatnio udało mi się zwerbować kolegę ze studiów, który zaoferował pomoc w realizacji projektu.

Obecnie nasze plany obejmują zaoferowanie rozwiązania obu firmom, które naprowadziły nas na pomysł. Dodatkowo chcemy uruchomić serwis internetowy oferujący usługę większej grupie użytkowników. Witryna ma być naszą wizytówką, która rozreklamuje naszą aplikację.

Mam nadzieję, że nasze działania przyniosą pozytywny, finansowy skutek. W tej chwili poświęcamy nasz czas, a w przyszłym roku również i nasze pieniądze. To jest ryzyko, które jesteśmy gotowi ponieść, bo inaczej nigdy nie dowiedzielibyśmy się czy się nam uda czy nie.

Przypominam mi się powiedzenie, które stało się dla mnie inspiracją do podjęcia ryzyka i założenia własnej firmy: "Najczęstszą przyczyną porażek startupów jest to, że ktoś nie zdecydował się ich założyć". Mi udało się pomyślnie wejść na drogę do sukcesu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz