poniedziałek, 7 grudnia 2009

Freenet w Rzeczpospolitej

Rzeczpospolita zaskakuje mnie coraz bardziej. W dzisiejszym wydaniu opisują jedną z sieci p2p, która umożliwia wymianę danych praktycznie poza wszelkimi kontrolami.

Freenet, bo o tej sieci mowa, wymaga od użytkownika udostępnienia przestrzeni dyskowej oraz przepustowości łącza. Na dysku w zaszyfrowanej postaci przechowywane są zasoby (niekoniecznie te które użytkownik ściągnął). Z racji tego, że wymiana nie odbywa się bezpośrednio pomiędzy maszyną z której wyszło żądanie, a maszyną która przechowuje żądane dane (wymiana pośrednia przez węzły pośredniczące) na dysku mogą znaleźć się dane, które były przekazywane do innych węzłów. Między innymi dlatego wspomniałem o udostępnieniu przepustowości łącza. Dzięki takim założeniom zagwarantowana zostanie anonimowość, powszechna (i szybka) dostępność wszystkich materiałów, które są często pobierane oraz brak ponoszenia ewentualnej odpowiedzialności za to, że na naszym dysku w postaci zaszyfrowanej przechowywane są nielegalne materiały.

Jak zwykle, wszystko tylko w teorii wygląda tak wspaniale. Rozwiązanie ma swoje wady. Przede wszystkim podstawowym minusem jest mała wydajność związana z pracochłonnym szyfrowaniem danych oraz z brakiem bezpośredniego pobierania udostępnianych danych. Przekazywanie danych pomiędzy węzłami pośredniczącymi odbija się negatywnie najbardziej na szybkości działania całej sieci. Ściąganie prostej strony potrafi trwać nawet kilkanaście sekund, nie mówiąc już o dużych dokumentach.

Niestety instalacja i konfiguracja samego narzędzia może początkującej osobie nastręczać trudności. Do tej pory myślałem, że będzie to coś w rodzaju Plug & Play jednak rzeczywistość zweryfikowała mój optymizm. Męczę się już od 1h i nadal na ekranie widzę, że nie mogę uzyskać połączenie...

... w końcu udało się. Po udzieleniu odpowiedzi na pytania (niestety wszystkie po angielsku) o poziomie bezpieczeństwa i anonimowości, które program ma zapewniać i zainstalowaniu najnowszej wersji Javy udało mi się podłączyć do kilku węzłów sąsiedzkich.

Dzięki stronom, które indeksują odnośniki do dokumentów przechowywanych w sieci można łatwo dostać się do zasobów. Niestety ich jakość nie jest zbyt powalająca. Porównanie zawartości stron i zasobów z ogólnodostępną siecią WWW wypada ogromnie na niekorzyść Freenet.

Niestety nie udało mi się rozwiązać całkowicie problemów z Javą i pomimo tego, że mam zainstalowaną najnowszą wersję program nie chce umożliwić mi skorzystanie z wyszukiwarki - korzystać mogę tylko ze stron indeksowych.

Podsumowując - uważam, że sieć Freenet jest dopiero w początkowej fazie rozwoju. Być może sam protokół jest już doprecyzowany, ale wygląd udostępnianych stron nie jest przyciągający. Natomiast same treści są już naprawdę "wolne" - zarówno w pozytywnym znaczeniu jak i negatywnym. Treści o wierze oraz religii przeplatają się z pornografią dziecięcą, poradnikami o truciznach i materiałach wybuchowych.

Myślę, że z czasem coraz więcej treści, które zostaną uznane za nielegalne, a ich publikacja grozić będzie więzieniem, przeniesie się do sieci Freenet. Tak jest z pornografią i wszelkimi poradnikami nawołującymi do zabijania. Wraz z wprowadzaniem coraz restrykcyjnych praw dotyczących np. ściągania plików objętych prawami autorskimi oraz rozwojem narzędziami kontroli w ogólnodostępnej sieci i te zasoby znajdą swoje miejsce we Freenet'cie. A zaraz z tymi treściami podążą spragnieni ich użytkownicy.

Przypuszczam, że najlepsze czasy aplikacji działających na zasadzie Freenet'u są jeszcze przed nimi. Wraz z nieuchronnym rozrostem kontroli bliżej nieokreślonego "państwa" nad swoimi obywatelami liczba użytkowników takich sieci będzie wzrastać, a to pociągnie za sobą coraz szybszy rozwój tego medium dostępu do informacji - nielegalnej informacji.

Sama idea jak najbardziej mi się podoba. Freenet daje gwarancje publikacji treści bez obawy o to, że publicystę i odbiorcę spotkają bliżej nieokreślone represje. Kiedyś uważano, że takim medium będzie Internet.

Ten miecz jest jednak obosieczny. Mówi się, że ponad połowa treści, które przesyłana jest w Internecie to pornografia. Myślę, że podobnie jest ze siecią Freenet. Twórca dał narzędzie, które może być wykorzystane do "czynienia dobra". Lecz znalazły się osoby wykorzystujące je do realizacji swoich niecnych celów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz